Zmienność rzeczy
Szydłowałam ostatnio takie coś. Bardzo chciałam, żeby te kolorki natchnęły mnie dziś jakoś pozytywnie, bo zazwyczaj w Walentynki spontanicznie wpadam w depresyjny nastrój, a pogoda nie pomaga. Zaczęłam ambitnie. Pomysł był na poduszkę do zwijania się z nią w kłębek pod kocem, ale jakoś burczenie w brzuchu pokrzyżowało mi plany.
Miała być enetgetyczna aplikacja, wyszła serweta na drugie śniadanie ;P
Macie tak czasem, że przedmiot nad którym pracujecie zmienia zastosowanie w trakcie tworzenia? U mnie niestety to chyba norma. Większość rzeczy tak kończy.
Miłego dnia.
Ps. Konkurs jeszcze tylko dzisiaj 🙂 Zapraszam niezdecydowanych.